Efekty do gitary basowej

Chociaż bas elektryczny jest instrumentem grającym zazwyczaj w cieniu gitary, trzymającym puls i podstawę utworu, basiści coraz chętniej sięgają po różnorakie efekty pozwalające zmienić rolę basu w zespole. Ewolucja muzyki sprzyja eksperymentom, a otwartość basistów na odlotowe gadżety zauważają i doceniają producenci, oferując coraz szerszą gamę basowych efektów.

Kompresor

Kompresor przez wielu uznawany jest za podstawowy efekt, niezbędny wręcz w arsenale basisty. Efekt ten tylko w nieznacznym stopniu zmienia brzmienie instrumentu, koncentrując swoją pracę na wyrównywaniu dynamiki poszczególnych dźwięków. Nie wnikając w dywagacje na temat jego przydatności zaznaczyć należy tylko, że bas elektryczny nagłośniony nowoczesnym wzmacniaczem tranzystortowtym ma wyjątkowo szeroki zakres dynamiki, a basista często zmieniający technikę gry (palce, spal, kostka) nie zawsze jest w stanie w pełni nad tym zapanować.

Odpowiednio użyty kompresor jest niezauważalnym, lecz nieocenionym przyjacielem basisty na koncercie! Warto zdecydować się na kompresor typowo basowy, bo chociaż z założenia są to efekty uniwersalne, to wiele konstrukcji opartych o schemat Keeley – jak np. Boss CS-3, MXr Dyna Comp, czy udany i niedrogi Behringer DC9 potrafi niekiedy zgubić dół najgrubszej basowej struny – zwłaszcza w instrumencie pięciostrunowym. By kompresor nie wprowadzał niepożądanych artefaktów do brzmienia, warto zdecydować się na coś z wyższej półki – przejrzysty MXR Bass Compressor czy niezwykle przyjazny dla użytkownika EBS Multicomp zadowolą większość profesjonalistów. Bardziej wymagających zainteresuje jedna z dwóch wersji butikowego Forrest Green firmy Mad Profesor albo włoski Markbass Compressore.

Wah/envelope

 „Kaczka” będąca chyba ulubioną zabawką gitarzystów, zdobyła również uznanie wśród operatorów czterech grubych strun. Intrygujący funkowy efekt, który uzyskać można operując pedałem w pozycji góra-dół stał się znakiem firmowym wielu znakomitych basistów, takich jak Geezer Butler (nieśmiertelne intro NIB!), Cliff Burton, Robert Trujillo, Flea czy Tim Commenford. Wybór basowych „kaczek” nie jest zbyt szeroki, monopol w zasadzie posiada firma Dunlop i ich biały wah 105Q. Jest to niezwykle popularna kaczka zbudowana nieco niestandardowo – na bazie filtra obwiedni (brak cewki indykcyjnej).

Drugi, równie popularny basowy model kaczki prezentuje firma Morley – Dual Bass Wah. Jej niewątpliwymi zaletami są dwa tryby pracy (funk i traditional) oraz budowa optyczna – brak potencjometru regulującego pracę efektu oznacza długą i bezawaryjną pracę. Wśród nieco bardziej ekskluzywnych basowych kaczek wyróżnia się polska BWW-1 Bass Woowee Wah firmy G-Lab. Jakość wykonania, mnogość trybów pracy i brzmienie tego efektu docenili muzycy z całego świata. Nie inaczej jest w przypadku kaczek firmy EBS, które nie odbiegają jakością od G-Laba, a ich dodatkowym atutem jest tryb symulujący układ lampowy, który przybrudzi i ociepli nieco brzmienie.

Jeżeli mamy obawy odnośnie koordynacji pracy rąk i nogi, można zakupić „autokaczkę”. Nazwa nie jest w 100% adekwatna, gdyż większość tych efektów działa na nieco innej zasadzie. O ile w klasycznym wah-wah praca efektu zależna jest od wychylenia pedału, tak większość filtrów obwiedni reaguje wyłącznie na siłę ataku. Wymaga to pewnego przyzwyczajenia i zwrócenia uwagi na dynamikę – efekt typu envelope filter zachowuje zazwyczaj stałą, ustawioną pokrętłem, głośność, a mocniejsze lub lżejsze szarpanie wpływa na głębokość przetworzonego dźwięku. Dochodząca do tego często mnogość pokręteł – jak w przypadku niezwykle popularnych filtrów MXR M82 czy Xotic Robotalk – potrafi nieco przytłoczyć. Oba efekty odpłacają cierpliwemu użytkownikowi bogactwem i szlachetnością brzmienia.

Wyjątkowo uznane wśród muzyków filtry obwiedni produkują firmy Moog (Mutron) i Electro Harmonix. O ile Mutron to wyjątkowo ekskluzywny i drogi sprzęt dla konesera, tak zaprojektowany przez tego samego człowieka EHX Qtron we wszystkich produkowanych wersjach często gości w podłogach gitarzystów i basistów całego świata. Potrzebujący więcej kontroli nad brzmieniem basiści powinni zwrócić na efekt o tajemniczej nazwie Enigma, a fani wyjątkowo objechanych brzmień z pewnością pokochają Bassballs, niedrogi podwójny filtr obwiedni z dodanym przesterem – oba efekty również produkcji amerykańskiej firmy Electro-Harmonix. Fani połączenia prostoty obsługi z brzmieniem najwyższej jakości docenią EBSa BassIQ.

Oktawa

Basiście dołu nigdy za wiele… czasem jednak nie o dodatkowy dół chodzi, ale o znakomite, tłuste, przypominające nieco syntezator brzmienie. Takie brzmienie uzyskamy za pomocą oktawera, który firma Ashdown uznała za niezbędny element swojego „flagowego” brzmienia, wbudowując go we wzmacniacze serii ABM czy MAG.

Zasada działania oktawera jest nieskomplikowana – urządzenie dodaje dźwięk o oktawę niższy niż podany. Bardziej zaawansowane potrafią oddać dwie oktawy w dół lub – w przypadku urządzeń cyfrowych - w górę. W przypadku oktawera wybór pomiędzy efektem analogowym i cyfrowym jest niezwykle ważny. Modele analogowe są zazwyczaj bardziej wymagające i mniej dokładne od cyfrowych. Niekiedy wymagają zaadaptowania i wyczyszczenia techniki grającego by działać najlepiej.

W przeciwieństwie do cyfrowych nie najlepiej radzą sobie z pełnym zakresem dźwięków gitary basowej – użyteczność analogowego oktawera najczęściej kończy się na dźwięku C1 lub A1. Nie potrafią także podnosić podanego dźwięku w górę, a samo brzmienie oddawane jest mniej naturalnie – choć akurat oryginalny charakter brzmienia może okazać się jego zaletą, co docenił między innymi Pino Palladino czy Guy Pratt. Obaj wybrali oktawer firmy Boss, który usłyszeć można na przykład w Earth Song Michaela Jacksona. Użyty tam analogowy OC-2 został w 2003 zastąpiony cyfrowym OC-3, udało się jednak zachować większość „starego brzmienia” dodając kilka nowych i ciekawych możliwości i poprawiając tracking.

W kwestii oktawerów analogowych w zasadzie każda z większych firm oferuje bardzo godne uwagi egzemplarze. Nieskomplikowany, nieco sterylnie brzmiący EBS Octabass zadowoli nie tylko minimalistów – zwłaszcza że producent deklaruje rozpoznawanie najniższego dźwięku granego akordu. Pragnący większej kontroli nad brzmieniem powinni zwrócić uwagę na oktawer basowy firmy MXR, a totalni maniacy odjechanych brzmień i perfekcyjnego trackingu będą usatysfakcjonowani brzmieniem oktawerów firmy Electro-Harmonix – POG oraz HOG.

Flanger/Chorus, Reverb

Efekty modulujące znajdują ogromne uznanie wśród basistów preferujących wyróżniający się styl gry, często z aspiracjami solowymi. Trzy podstawowe rodzaje modulacji to chorus – dodający drugi, lekko rozstrojony głos do podstawowego sygnału – będący niezbędną składową brzmienia Duffa McKagana z Guns'n'Roses, metalicznie brzmiący flanger – którego bardzo intensywnie używa basista zespołu Tool, Justin Chancellor, uzyskując metaliczne brzmienie przypominające przelatujący samolot odrzutowy. Trzeci z nich, niezbędny raczej gitarzyście reverb, przydaje się podczas natchnionych, spokojnych melodii i solówek basowych.

Przesadne użycie pogłosu może jednak wywołać wrażenie niestrojącego basu. Bogato brzmiący i wszechstronny chorus oferuje firma MXR, a kostkowy gigant – BOSS – oferuje basistom subtelny model CEB-3. Uniwersalny flanger BF-3 Bossa jest bezdyskusyjnie najpopularniejszym flangerem na rynku – można zaryzykować stwierdzenie że BF-3 ma wręcz „monopol” w tej materii. Jeżeli jednak produkty koncernu Rolanda nie wystarczą, warto sięgnąć do oferty szwedzkiej firmy EBS, której UniChorus zapewnia doskonały, ciepły chorus oraz głęboki flanger – wszystko w jednej kostce. Chętni spróbowania basowego pogłosu powinni zainteresować się EBSem Dynaverb.

Syntezator

Chociaż współczesna muzyka naszpikowana jest syntezatorowymi brzmieniami, mało który basista sięga po bas elektryczny w celu ich osiągnięcia. Większość przypadków „załatwia” syntezator klawiszowy, który nie jest jednak niezbędny. Niezbędne nie jest także wydawanie majątku na niesamowitą podłogę „Moogerfoogera” – jest kilka bardzo interesujących kompaktowych efektów typu synth z różnych półek cenowych. Wyjątkowo niedrogim, acz oferującym nadzwyczaj dużo przykładem jest Bass Synth Wah firmy Digitech. Kostka generuje bardzo ciekawe brzmienia, jakości znacznie wyższej niż sugerować by to mogła wyjątkowo okazyjna cena.

Dwie bardzo podobne do siebie alternatywy to syntezatory Bossa i … Behringera – który jest sensowną kopią nieco niedocenianego Bossa. Ta wykonana z tworzywa kostka jako „podstawowy” efekt w podłodze może się nie sprawdzi, ale jako używana co jakiś czas „zabawka od kosmicznych brzmień” w zupełności wystarczy. Bardzo wymagający zadowolą się Super Synthem Markbassa lub legendarnym Bass Microsynthem Electro Harmonix. Ten drugi to ewenement wśród syntezatorowych kostek, gdyż jest w pełni analogowy, a zamiast kilku pokręteł, do dyspozycji mamy 10 suwaków regulujących pracę niezwykle rozbudowanego układu. Pewną trudność może sprawić osiągnięcie dwa razy takiego samego brzmienia, co z jednej strony może być wadą, a z drugiej świadczy o potędze brzmieniowej tej sporych rozmiarów kostki.

Whammy

Efekt jedyny w swoim rodzaju, niepowtarzalny i w zasadzie niemożliwy w żaden sposób do podrobienia. Niedawno wznowiona, basowa wersja Whammy firmy Digitech wymaga osobnego akapitu. Ten przypominający multiefekt z pedałem ekspresji pitch-shifter wpisał się w kanony basu prog-metalowego dzięki Justinowi Chancellorowi z zespołu Tool. Whammy pozwala na dodawanie płynnie regulowanej pedałem harmonii do podstawowego dźwięku, podciągnięcia i „zjazdy” podanego dźwięku oraz efekt rozstrojenia instrumentu. Tego nie da się opisać! Na szczęście żeby w pełni zorientować się w możliwościach Digitech Bass Whammy wystarczy posłuchać Toola.

 

Sprawdź również

Kategorie produktów